Forum www.mcze24.fora.pl Strona Główna www.mcze24.fora.pl
Forum miejscowosci Międzyrzecze (śląskie/Bojszowy)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tutejszy młyn był znaczny

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mcze24.fora.pl Strona Główna -> Historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gege
Obywatel



Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:57, 26 Lut 2008    Temat postu: Tutejszy młyn był znaczny

Tutejszy młyn był znaczny

Po młynie w Międzyrzeczu nie pozostało praktycznie nic. Nie istnieje nawet dawny młyński staw oznaczony jeszcze na 18. wiecznej mapie Johannesa Harnischa. Jedynie w świadomości starszego pokolenia zachowała się pewna tradycja: określeń „do Młyna”, „na Młynie” używa się w odniesieniu do terenu między drogą na Frydek, strażnicą, a Pszczynką i stojącym tam, zamieszkałym domem. Tu właśnie funkcjonował młyn. Tylko niektórzy mieszkańcy kojarzą jeszcze nazwy: „łopusta” [śluza] i „Zostawa” [młyński staw].


Naszą opowieść rozpoczniemy od relacji pani Emilii Chrobok, jaką usłyszałem przy okazji pisania tekstu o leśnym piekaroku. – Miyszkali my [rodzina Pośpiechów] naprzód we młynie, kiery ksionże pszczyński kupił od miyndzyrzeckigo młynorza. Mój łojciec jako gajowy dostoł tam kwaterunek. Tam żech się urodziła. Wielki to tam rychtyk było. Mioł łon, tyn młynorz, wielki gospodarstwo – usłyszołech. Niestety, ciotka Milka nie mogła przypomnieć sobie nazwiska międzyrzeckiego młynarza, który z tajemniczych względów opuścił Międzyrzecze sprzedając swój wielki majątek księciu pszczyńskiemu. Dowiedziałem się jedynie, że to on wystawił kapliczkę za mostem na Pszczynce, we frydeckim lesie.

Dodać jeszcze należy, że przez pewien czas funkcjonowała „we młynie” - „piła”, czyli tartak. Jego położenie umieją jednak wskazać nieliczni.

Ale przypadki chodzą po ludziach. Tak się składa, że odezwał się do mnie z Irlandii pewien młody człowiek, który był – ni w pięć, ni w dziewięć – potomkiem międzyrzeckiego rodu młynarzy, którzy osiedlili się w rejonie Tychów. Ale nic więcej o przyczynach tej „emigracji” powiedzieć mi nie umiał.

Pobawmy się w małe, historyczne śledztwo. Kiedy młyn w Międzyrzeczu został opuszczony? W książce adresowej powiatu pszczyńskiego z 1906 roku („Addressbuch für die Kreis Pless”) młynarza nie ma już wymienionego wśród mieszkańców Międzyrzecza (wieś liczyła wtedy 585 mieszkańców). Zatem wzmianki dotyczące właścicieli młyna pochodzić muszą z wcześniejszego stulecia.

I rzeczywiście, wzmianek o międzyrzeckich młynarzach jest w XIX wieku sporo. Pierwsza jest tragiczna, ale najbardziej wymowna. W 1828 roku, dokładnie 5 września komornik z Międzyrzecza, Wojtek Rutka przez swoją nieuwagę został wciągnięty przez koło młyńskie i „tak zmiażdżony i rozgnieciony na miazgę, że na miejscu stracił życie”. Młyn zamknięto. Kto wie, czy to tragiczne wydarzenie nie przyczyniło się do wzniesienia kaplicy we frydeckim lesie, niedaleko młyna, przez międzyrzeckiego młynarza?

W czerwcu 1834 roku pod śluzą w Międzyrzeczu utopił się Jan Fusch z Wilamowic. Niestety, nie wiemy czy chodziło o śluzę w pobliżu młyna, choć prawdopodobnie tak właśnie było. Wilamowiczanin mógł przyjechać do międzyrzeckiego młyna po mąkę, być może było tu taniej. Wilamowice słynęły w okolicy jako miasto „handlyrzy”, toteż nie przepuszczali okazji. Jak było naprawdę?

W tymże samym roku rodzinę Szafronów dotyka tragedia – 14 listopada zmarła 42-letnia Maria, żona międzyrzeckiego młynarza. Natomiast dwa lata później, 31 marca, umiera zacna seniorka rodu, 85-letnia Teresa Szafron.

W roku 1836 dysponujemy informacją, że dojdzie do zajęcia przez księcia pszczyńskiego międzyrzeckiej Zostawy, lecz na skutek sprzeciwu miejscowej społeczności tj. gminy, opóźniło się to w czasie. Czy właśnie w tym momencie doszło do przejęcia młyna przez księcia? Nie na wszystkie pytania znajdziemy odpowiedź.. Ale skoro w maju tego właśnie roku dopiekł wszystkim mróz, temperatura spadła do minus czterech stopni Celsjusza, a „na polach wszystko wymarzło”, to czy efektem tego nie mogła być klęska nieurodzaju w zbiorach i plajta międzyrzeckiego młyna? W 1845 roku poznajemy wreszcie nazwisko międzyrzeckiego młynarza. Wziął on udział powiatowych wyścigach właścicieli wiejskich, którzy wystawili łącznie 36 koni. Rozegranych zostało łącznie sześć gonitw. Młynarz Szafron z Międzyrzecza otrzymał 15 talarów za zajęcie czwartego miejsca. Mało brakowało a zdobyłby książęce siodło...

Bohater tego wyścigu musiał jakiś czas później umrzeć, być może w wyniku moru i tyfusu, jaki zdziesiątkował ziemię pszczyńską pod koniec lat 40. dziewiętnastego stulecia. W 1847 wspomina się bowiem o wdowie po międzyrzeckim młynarzu. Dwa lata później okazuje się, że młyn potrzebuje pilnej reparacji, bowiem co najmniej od 10 lat nie był remontowany. Jak podkreślono, z powodu naprawy stawów, młyn stał przez dłuższy czas nieczynny.

W 1855 roku międzyrzecki młyn posiada niejaka Weronika z domu Szafron, córka wdowy Szafronki (zatem młynarz musiał zginąć), dwukrotnie zamężna - pierwszy raz z Paszczykiem, drugi - Fabrycym. Poruszana jest sprawa uwolnienia młyna z powinności względem księcia.

Tak więc wiemy, że na międzyrzeckim młynie panowali Szafronowie, ale... od kiedy dokładnie? Odwołać się musimy do ksiąg metrykalnych parafii Miedźna, do której należało wtedy Międzyrzecze. I co odkryjemy? Już w 1782 roku jest tu odnotowany młynarz Józef Szafron, syn... Józefa. W 1704 roku młynarzem w Międzyrzeczu jest Tomasz Wilk, w latach 1721-51 Jan Glas, a następnie (do 1758 roku) Szymon Golus. Po nim młyn przejął Jakub Gretka aż do chwili, gdy w latach 80. XVIII wieku przejął go wspomniany już Józef Szafron.

Natomiast na początku XVII wieku właścicielem międzyrzeckiego młyna Birzik [Jerzy] Judka [Judcza]. W 1629 roku posiadaczem młyna jest Jan Gawlas, w 1654 roku odnotowana w bojszowskich księgach metrykalnych młynarka Zofia z Międzyrzecza, zaś w 1660 roku Urban Gawlas sprzedaje tutejszy młyn Gawłowi Norasowi. Z tej właśnie ostatniej transakcji zachował się odpis dokumentu, w którym mowa jest o „młynie w dzielnicy Międzyrzecze leżącym, który wodą z Zostawy [jest zasilany]”. Inne informacje dotyczą koszenia łąki na Zostawie, prac rolniczych - „...cobykolwiek Urban Gawlas dobytkiem swoim nawozu narobił do wiosny, takowy ma być wywieziony na młyńskie pole”.

Urban Gawlas zapewnił sobie i własnej matce przez najbliższy rok mieszkanie na Młynie (wymówek), a także prawo do użytkowania ćwierci stodoły i wypasu bydła. Wcześniejszych międzyrzeckich młynarzy nie znamy. Jak stwierdza śląski historyk Ludwik Musioł, tutejszy młyn był „znaczny”. Według źródeł historycznych, jeden z największych na ziemi pszczyńskiej. Jego wyjątkowość polegała na tym, że miał dwa koła młyńskie, zamiast – jak zwykłe młyny – jedno.

Kłopot mamy z interpretacją kolejnej informacji. 11 lipca 1809 Antoni Szafron sprzedał młyn należący do jego ojca Józefa razem z całym gospodarstwem za 320 talarów. Jak to się ma do późniejszej informacji o posiadaniu przez nich młyna? Być może odsprzedano prawa właścicielskie księciu pszczyńskiemu, a sami zainteresowani stali się dzierżawcami młyna. Potwierdza to częściowa informacja o zastawieniu młyna przez wdowę Szafronową w 1847 roku. Młyn określa się mianem „hipoteczny”. Natomiast 26 marca 1852 roku w sprawie zwolnienia młyna w Międzyrzeczu z ciążących na nim powinności, stawili się w dominium (w zarządzie dóbr księcia pszczyńskiego), właściciele Johan i Weronika Fabrici [Fabrycy]. „Oni mówią tylko po polsku” – odnotowano.

Młynarz Fabrici domagał się od księcia zezwolenia na wypas krów w lecie. Musiał mieć wielkie i dochodowe gospodarstwo, skoro posiadał aż 15 krów. Ale książęcy leśniczy doniósł, że międzyrzecki młynarz, który wżenił się do rodu Szafronów, już od dawna wypuszcza bydło do lasu księcia pana... Tak więc rozstrzygnięcie chyba nie było po myśli młynarza...

Niemniej, w 1854 roku Fabrici pragnie odkupić od księcia wszystkie powinności. Nosi się też z zamiarem sprzedaży młyna Fabianowi Morkielnikowi z Podlesia za 7 tysięcy talarów. Nie wiadomo jednak, czy transakcja dochodzi do skutku. Wszystkie te luźne informacje – przed którymi zawsze staje piszący o przeszłości – sprawiają, że zaczynają się nam pojawiać zarysy obrazu. Mgła zapomnienia opadła...

GRZEGORZ SZTOLER, URSZULA CHROBOK SZTOLER
[color=brown]
[/color]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mcze24.fora.pl Strona Główna -> Historia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin